sobota, 25 lutego 2017

12. Richard Paul Evans: „Szukając Noel”:

(Niniejsza publikacja zawiera fotografie pobrane ze stron internetowych. 
Wykaz linków z dołączoną datą i godziną dostępu został umieszczony w końcowej części publikacji).
Notka wydawnicza:
autor: Richard Paul Evans, tytuł oryginału: Finding Noel,
tłumaczenie: Bartosz Gostkowski, tytuł polski: Szukając Noel,
ilość stron: 289, format: Książka papierowa,
wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
rok wydania: 2012, ISBN: 978-83-240-1684-6.

O autorze:
Moja koleżanka P. zwykła mówić o Panu Evans w dwóch zdaniach: „Człowiek piszący przyjemne, lekkie powieści zawierające wartościowe przesłanie. Sięgam po nie najczęściej wtedy, gdy mam czytelniczy zastój, pomagają mi czytać więcej”. To właśnie w jej domu podczas spotkania ze znajomymi, znalazłam bogatą kolekcję dzieł tego autora. Dużo wcześniej czytałam w sieci wiele pochlebnych opinii o jego twórczości, jednak mając dość ograniczony budżet na zakup książek, zawsze wybierałam coś innego. Miło mi, że los po raz  kolejny zaprowadził mnie do biblioteczki znajomej osoby.
Drodzy czytelnicy, „Szukając Noel”, jak pewnie łatwo się domyślić, to moja pierwsza powieść z literackiego dorobku Pana Evans. Obecnie nie mogę napisać o nim więcej niż, napisałam powyżej. Wraz z kolejnymi książkami, pożyczanymi od P., co pewien czas w recenzjach, będę dzieliła się z Wami pojawiającymi się w mojej głowie przemyśleniami.
Opis fabuły:
Gdyby tak zmierzyć rozmiar dołka emocjonalnego, w jakim nagle znalazł się Mark, główny bohater powieści, wówczas z pewnością moglibyśmy mówić o kanionie. Jedno wydarzenie sprawiło, że jako-tako poukładane życie młodego mężczyzny zaczęło stopniowo przewracać się niczym kostki domina. Zwykły przypadek, a może przeznaczenie zaprowadziło go do kawiarni, gdzie serwowano najpyszniejsze słodkości w okolicy. W późny, listopadowy wieczór, kiedy całe miasto walczyło z atakiem potężnej śnieżycy, strudzony Mark poznaje śliczną kelnerkę o imieniu Macy, która obdarowuje go chwilą rozmowy i kubkiem gorącej czekolady. Wkrótce pomaga mu wydostać się z życiowych tarapatów. Kobieta, mimo że w przeszłości też została doświadczona przez los, wszystkimi siłami daje siebie potrzebującym. Dwoje młodych ludzi z niepokojem obserwuje pojawiające się między nimi uczucie. Czy duchy smutnej przeszłości nie przeszkodzą ich rodzącej się miłości? Kim okaże się tytułowa Noel, którą oboje będą starali się odnaleźć?
Moja opinia:
To przypadkowe spotkanie opisane w książce, pokazuje, że czasami wykonanie drobnego gestu pomocy względem potrzebującego człowieka, oznacza bardzo wiele. Poświęcenie naszej uwagi, podarowanie komuś zaledwie kilku minut na rozmowę, nie wymaga od nas wiele trudu, a można tym samym wesprzeć kogoś w kłopocie, czy też cierpieniu. Zachowanie bohaterów tej historii sprawiło, że zadałam sobie pytania, czy w obecnej rzeczywistości, kiedy żyjemy w ciągłym zabieganiu, jesteśmy zajęci ogromem własnych spraw, istnieje ludzka bezinteresowność? Czy w momencie, gdy coraz częściej brakuje nam chwili dla siebie, potrafimy jeszcze myśleć o innych? Jestem pewna, że wielu z nas to potrafi. W książce napisano, że: „Anioły naprawdę czasem przebierają się za ludzi
i schodzą na ziemię
”. Wielu z Was może uzna to twierdzenie za idealistyczne. Ja odpowiem Wam, że znam ludzi, których czasem nazywam w myślach moimi aniołami. Mam w życiu szczęście.
„Szukając Noel” to romantyczna opowieść utrzymana w klimacie Świąt Bożego Narodzenia, w której autor zawarł nawiązania do wydarzeń opisanych w Piśmie Świętym. Mowa w niej nie tylko o bezinteresowności, lecz przede wszystkim o ludzkim dążeniu do poczucia bliskości i stałości. Do odnalezienia własnego miejsca na Ziemi.
Podsumowanie:
Na pewno nie jestem aniołem. Staram się być jedynie dobrym człowiekiem i nieść pomoc ludziom, którym miła jest moja obecność pośród nich. Powieść autorstwa Richarda Paula Evans, pt. „Szukając Noel”, przypomina czytelnikowi o życiowych wartościach, o których zdarza się zapominać w dzisiejszym świecie. Jest to historia, zdecydowanie pisana marzeniami, ale... Kto powiedział, że marzenia się nie spełniają?

OCENA: 8/10 (dobra)

Wykaz źródeł fotografii użytych w niniejszej publikacji:
[1] Fotografia autora:
http://www.deseretnews.com/article/700123577/Richard-Paul-Evans-feeling-some-pain-of-his-own.html
(dostęp 16.01.2017, godzina 21:37);
[2] R. P. Evans„Szukając Noel”, Instytut Wydawniczy Znak, Kraków, 2012 r.
Okładka książki:
Archiwum prywatne.


 

Facebook:
http://www.facebook.com/spotkanieprzyliteraturze/


Instagram:
http://www.instagram.com/spotkanieprzyliteraturze/

LubimyCzytać:
http://lubimyczytac.pl/profil/581753/przyliteraturze


2 komentarze:

  1. Uwielbiam faceta i jego książki... Może poza Zegarkiem z różowego złota, jakoś najmniej przypadła mi do gustu...I powiedziałabym dokładnie jak koleżanka: piszę lekko i przyjemnie i z przesłaniem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale muszę sięgnąć po nią :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przeczytałeś/aś mój post <3 Chętnie poznam Twoją opinię :) A może pochwalisz się swoją stroną? ~ Arianka