poniedziałek, 21 sierpnia 2017

14. Autorka sławnej powieści „Dziewczyna z pociągu” powróciła z nowym thrillerem. Czy „Zapisane w wodzie” dorównuje debiutowi Pauli Hawkins?

Paula Hawkins w sesji zdjęciowej dla The Hollywood Reporter[1]
(Niniejsza publikacja zawiera fotografie pobrane ze stron internetowych. 
Wykaz linków z dołączoną datą i godziną dostępu został umieszczony w końcowej części publikacji).
Notka wydawnicza:
autor: Paula Hawkins, tytuł oryginału: Into the water,
tłumaczenie: Jan Kraśko, tytuł polski: Zapisane w wodzie
liczba stron: 364, format: Książka papierowa, wydawnictwo: Świat Książki,
rok wydania: 2017, ISBN: 978-83-8031-708-6.

O autorce:
Pierwsze zdanie w mojej książce, to niekoniecznie pierwsze zdanie, które napisałam. Często wszystko zmieniam. Zdarza mi się napisać pięćdziesiąt tysięcy słów, zupełnie bezsensu” - przyznaje z rozbawieniem Paula Hawkins podczas wywiadu dla programu „Dzień dobry TVN” z reporterką Anną Senkara.
Urodziła się w Południowej Afryce, jako siedemnastolatka na stałe zamieszkała w Londynie. Nim podjęła się pisania powieści, pracowała dla brytyjskiego dziennika „The Times” w dziale biznesu. Wiele lat niepowodzeń na ścieżce autorskiej wpędziło ją w poważne finansowe tarapaty. Wydanie „Dziewczyny z pociągu” w styczniu 2015 roku stanowiło w tej sytuacji ostatnie koło ratunkowe. Książka, jak i film, który powstał do niej półtora roku później, przyniosły kobiecie ogólnoświatowy rozgłos. Napisanie drugiej powieści „Zapisane w wodzie” wiązało się więc z ogromną presją czasu i oczekiwań ze strony fanów. Jak mówi sama Paula Hawkins: „Strasznie stresuje mnie, to co inni ludzie myślą o mojej pracy. Co, gdyby ktoś powiedział, ta książka jest okropna?”. Czy nowy thriller powtórzy wielki sukces „Dziewczyny z pociągu”?
Opis fabuły:
Beckford, cholernie porąbane miasto z dziwnymi ludźmi i jeszcze dziwniejszą historią. Jakby na uboczu, oddalone o godziny drogi od cywilizacji. Gdziekolwiek tu pójdziesz, zawsze trafisz na wodę. Najbardziej interesujące wydaje się zakole rzeki, nazwane przez tutejszych mieszkańców Topieliskiem. Miejsce niewiarygodnie urokliwe, lecz także bardzo niebezpieczne. Mówi się, że dawniej topiono tutaj kobiety oskarżane o używanie czarnej magii. Lodowata woda, ciemna i lśniąca skrywa pod powierzchnią mroczne sekrety. Wielka szara skała, góruje nad nią niczym wyzwanie. Przyciąga nieszczęśnice, kobiety pechowe, zrozpaczone i zagubione (niewygodne).
Latem 2015 roku z Topieliska zostaje wyłowiona martwa Danielle Abbott. Krnąbrna pisarka, utalentowana fotografka, prowokująca piękność. Znienawidzona przez większość miejscowych za wywlekanie na wierzch brudów, o których wszyscy woleliby zapomnieć. Julia Abbott, osoba pozostająca z Danielle w śmiertelnym konflikcie, od wielu lat nie miała kontaktu ze swoją starszą siostrą. Pewnego dnia powraca do znienawidzonego Beckford, by odkryć tajemnicę jej nagłej śmierci. Dwa miesiące wcześniej młodziutka córka Whittaker'ów popełnia w Topielisku samobójstwo. Czy ma to związek ze śmiercią artystki? Czy w obydwie sprawy uwikłane są duchy torturowanych w przeszłości kobiet?
Hawkins Paula, „Zapisane w wodzie”, Świat Książki, Warszawa, 2017 r.
(źródło: Archiwum prywatne).


Moja opinia:
Zacznę od tego, że najbardziej cenię u Pani Hawkins podejście do bohaterów tworzących jej historie. W przypadku tej, jak również poprzedniej powieści, miałam wspaniałą okazję do poznania ich od każdej możliwej strony. Paula Hawkins skupia się na dokładnym opisywaniu wyglądu, cech charakteru oraz zachowania danej postaci. Takie mocne oddziaływanie na wyobraźnię i możliwość dogłębnego zrozumienia tego, co kieruje bohaterami, sprawia, że niezależnie od tego, co prezentuje cała książka, dość dobrze zapada ona w pamięć.
Od dnia, kiedy opublikowałam na blogu recenzję ekranizacji „Dziewczyny z pociągu” niecierpliwie, czekałam na pojawienie się w polskich księgarniach kolejnej powieści autorki. Gdy wreszcie wzięłam ją do rąk, pozwoliłam sobie na chwilę zachwytu nad samą okładką. Wydała mi się bardzo estetyczna i tajemnicza. Była ogromną zachętą do czytania niczym świetna opinia z ust zaufanej osoby. Książka „Zapisane w wodzie” zapowiadała się bardzo dobrze. Spędzanie z nią czasu sprawiało mi na początku dużą frajdę. Postanowiłam wcielić się w rolę detektywa, kreśliłam więc skrupulatne notatki, zaciekle kalkulowałam, poszukując odpowiedzi, na co rusz stawiane pytania. Wymagało to sporego skupienia, ponieważ występująca w powieści duża ilość narratorów i ich bardzo różne punkty widzenia, wywoływały ogromny zamęt.
Później jednak coś poszło nie tak. Nim dotarłam do zakończenia książki, udało mi się rozwikłać wszelkie niewiadome. Wtedy miejsce wcześniejszej ekscytacji zajęły nuda i lekkie rozczarowanie. Zaczęłam czuć się przy tej książce podobnie jak na nieudanym pokazie balonów, w którym kiedyś uczestniczyłam. Oczekiwałam wówczas mocy atrakcji, np. nauki robienia balonowych rzeźb, puszczania setek różnobarwnych balonów w niebo, czy wygłupów z helem. Tymczasem zostałam uraczona widokiem jednego dużego balonu, który nawet nie chciał wzbić się do góry, bo warunki pogodowe były niesprzyjające.  To samo mogę napisać o „Zapisanych w wodzie”. Po intrygującej fabule, zawierającej w sobie elementy niepokojącej, gotyckiej historii o autentycznych wydarzeniach sprzed setek lat, spodziewałam się czegoś lepszego. Obiecywane na okładce książki magia i fajerwerki, okazały się w rzeczywistości małym niewypałem.
Podsumowanie:
Jak mówi stare przysłowie „Nie oceniaj książki po okładce”. Chciałabym jeszcze dodać do niego zdanie „Nie oceniaj książki po jej autorze”. Mimo że z perspektywy czasu muszę przyznać, że „Dziewczyna z pociągu” także nie należała do specjalnie porywających lektur, to jednak dotknęła  pewnych osobistych sfer i mojej wrażliwości. Byłam nią po ludzku poruszona. Skusiłam się więc na zakup drugiej powieści Pauli Hawkins, myśląc, że zrobi na mnie, nie tyle takie samo wrażenie, ale, przynajmniej porównywalnie pozytywne. „Zapisane w wodzie” to nie jest moja zła propozycja dla Was. Jednakże powinniście wiedzieć, że księgarnie dysponują już szerokim wachlarzem tak samo dobrych i jeszcze lepszych thrillerów. Nie zniechęcam nikogo, przekonajcie się sami.
— Arianka

OCENA: 6/10 (dostatecznie dobra)


 Wykaz źródeł fotografii użytych w niniejszej publikacji:
 [1]Fotografia autora:
http://www.hollywoodreporter.com/features/emily-blunt-girl-train-author-933239
(dostęp dn. 21.08.2017 r., godzina 16:44);
[2] Hawkins Paula, „Zapisane w wodzie”, Świat Książki, Warszawa, 2017 r.
Okładka książki:
Archiwum prywatne

Facebook:
http://www.facebook.com/spotkanieprzyliteraturze/


Instagram:
http://www.instagram.com/spotkanieprzyliteraturze/

LubimyCzytać:
http://lubimyczytac.pl/profil/581753/przyliteraturze


4 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że mi bardziej podobało się Zapisane w wodzie, niż Dziewczyna z pociągu i wiem, że Paul Hawkins mogę zaufać. Z niecierpliwością czekam na jej kolejną książkę :).

    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się za nią w końcu zabrać. Dużo słyszałam o tej książce więc czas samej wyrobić sobie o niej zdanie. Zaobserwowałam i zostaję tu na dłużej. Zapraszam również do siebie na www.book-and-lifestyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś zastanawiałam się nad kupnem tego tytułu. Myślę jednak, że zacznę od Dziewczyny z pociągu.
    Pozdrawiam
    Literacki kącik Sary

    OdpowiedzUsuń
  4. Dostałam tę książkę na imieniny i tak od maja leży sobie grzecznie na półce. Nie mogę się do Niej przekonać, jak dla mnie "Dziewczyna z pociągu" nie była godnym dziełem. Pora sprawdzić chyba tą lekturę.

    Pozdrawiam, Magda z bloga : http://zacisze-ksiazkowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przeczytałeś/aś mój post <3 Chętnie poznam Twoją opinię :) A może pochwalisz się swoją stroną? ~ Arianka